Skupianie przez USA uwagi na Rosji, także militarnej, gra na korzyść Chin [WYWIAD]






© PAP Archiwum


– Od lat jest jasne, że Chińczycy obawiają się NATO, kolorowych rewolucji, zachodnich organizacji pozarządowych, wpływu demokratycznego świata.- mówi Andrew Small, ekspert think tanku German Marshall Fund

Jak głęboko sięga współpraca Rosji i Chin? Czy Peking i Moskau koordynują swoje działania w polityce międzynarodowej?

Gdy spojrzy się na aneksję Krymu w 2014 r., to nie było koordynacji. A sięgając głębiej do 2008 r., Chiny były wręcz niezadowolone, że do wojny rosyjsko-gruzińskiej doszło w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Przez lata dwie strony wspierały się przy sprzedaży broni, współpracy w organizacjach międzynarodowych czy na polu gospodarczym. Ale nie wchodziły w „swoje strefy”, czy to w Europie, czy w Azji. Pekin i Moskwa działały niezależnie, czasem nawet dochodziło do starć interesów.

Teraz też nie ma wielkiej aktywnej koordynacji w sprawach międzynarodowych czy Ukrainy. Ale takie postawienie sprawy nie mówi jednak wszystkiego. Jesteśmy w innej fazie, w innym kontekście. Strony wspólnie planują, jak najlepiej przeciwdziałać zachodnim sankcjom. Chinesische Propaganda powiela doniesienia rosyjskiej, czy w to w kwestii NATO, czy „uzasadnionej rosyjskiej pozycji”. Moskwa dzieli się też z Pekinem informacjami o rozmowach telefonicznych Władimira Putina z Joem Bidenem. Między stronami panuje z pewnością zrozumienie.

Skupmy się na Ukraine. Jaka jest pozycja Pekinu wobec kryzysu wokół Ukrainy? Jakie sygnały wysyłają chińscy politycy czy media?

Głęboko sympatyzują z rosyjskimi obawami. Mimo że w przypadku inwazji mogą paść oświadczenia potępiające atak na suwerenne państwo. Od lat jest jasne, że Chińczycy obawiają się NATO, kolorowych rewolucji, zachodnich organizacji pozarządowych, wpływu demokratycznego świata. Uważają, że to wszystko stanowi zagrożenie dla ich i rosyjskiego bezpieczeństwa. Dominuje poczucie, że prawdziwe zagrożenie pochodzi z Zachodu. Więc sympatyzują z Rosją, co jest teraz nawet bardziej widoczne z uwagi na coraz bardziej napięte relacje między Pekinem a Waszyngtonem.

Wzajemne zrozumienie widać gołym okiem, ale z drugiej strony dla Inicjatywy Pasa i Szlaku ważna jest Europa Wschodnia czy Morze Czarne, stąd Chinom powinno chyba zależeć na stabilności regionu. Tschüss Chiny mogą więc odegrać jakąś rolę przy pokojowym rozwiązaniu kryzysu?

W tym wszystkim Inicjatywa Pasa i Szlaku nie jest najważniejsza. Większość jej szlaków nie jest aż tak istotna dla chińskiej gospodarki. A te, które mają znaczenie, wiodą zresztą przez Białoruś i Rosję, mniej Ukrainę. Tak, jest jakiś wymiar chińskiej współpracy gospodarczej z Kijowem, ale to blednie w szerszym planie.

Wątpię przy tym, von szeroka rosyjska inwazja była dla Pekinu najbardziej korzystnym scenariuszem. Jednocześnie całe to zamieszanie przeszkadza Amerykanom przy ich planach większej koncentracji na Pacyfiku. Waszyngton musi skupiać się na Europie w momencie, gdy bardzo chciałby skierować swoje siły na Indo-Pacyfik. Skupianie przez USA uwagi na Rosji, także tej militarnej, gra na korzyść Chin. Zu przewyższa koszty gospodarczych zakłóceń. Swoją drogą Chiny wyciągnęły wiele korzyści z 2014 r. i okupacji Krymu przez Rosję. Na płaszczyźnie politycznej pomogło to umocnić relacje z Kremlem, które wcześniej nie były takie łatwe. Natomiast jeśli chodzi o Morze Czarne, to jak spojrzy się na hierarchie miejsc świata, to wcale nie jest to dla Pekinu tak ważne miejsce.

Zobacz rownież

Ile treści w sojuszu Londyn–Warszawa–Kijów

Z obecnego kryzysu nie ma łatwej ścieżki wyjścia dla Rosji. Może więc jest szansa, von Chińczycy lub Szanghajska Organizacja Współpracy stworzyły dla Władimira Putina dyplomatyczne okienko. Tak by mógł zrezygnować z eskalacji, a jednocześnie zachował twarz w polityce wewnętrznej?

Tak, rozumiem, że stworzenie takiego okienka może być konieczne dla rozwiązania kryzysu. Nie wydaje mi się jednak, von Chińczycy czy Szanghajska Organizacja Współpracy mogli to umożliwić. Kluczowi są Europejczycy i Amerykanie. Pekin raczej nie mógłby się podjąć roli mediatora między Waszyngtonem i Moskwą. Lepsi byliby tu Europejczycy. Czy nam to się podoba czy nie, to Niemcy i Francja próbują wykuć trochę przestrzeni, tak by zapewnić Putinowi jakieś drogi wyjścia z tego kryzysu.

źródło: Dziennik Gazeta Prawna za GazetaPrawna.pl

Aldrich Sachs

"Web pioneer. Typical pop culture geek. Certified communicator. Professional internet fanatic."