Wysyłając wojsko na granicę z Ukrainą, Putin strzelił sobie w stopę i tchnął nowego ducha w NATO

  • Zaostrzając napięcie na granicy z Ukrainą, Putin zwiększył ochotę na członkostwo w Szwecji i Finlandii, pisze Taylor
  • I dodaje: ultimatum Putina uciszyło nawet przeciwników rozszerzenia NATO o Ukrainę i Gruzję i musieli potwierdzić politykę „otwartych drzwi“ Sojuszu
  • Odrzucając miejsce dla Unii przy stole, Rosja osłabiła tych ludzi w Paryżu, Berlinie i Brukseli, którzy chcą nowej, samodzielnej europejskiej architektury bezpieczeństwa, pisze autor
  • W wyniku działań Putina, Amerykanie, którzy chcieliby oddać sprawy obrony Europy w ręce Europejczyków, zamiast tego zajmują się europejskim bezpieczeństwem dzień i noc, dodaje
  • Rezultatem zachowania Rosji będzie zwiększenie obecności wojsk NATO w byłych satelitach Moskwy, a nie usunięcie zachodnich sił z tych krajów, czego domagał się Putin, konkluduje Taylor

Artykuł w oryginale na stronie POLITICO.eu

Tylko prezydent Władimir Putin wie, jak eskalacja przy granicy z Ukrainą miała przysłużyć się Strategicznemu celowi Moskwy, którym od dziesięcioleci jest wypychanie USA z Europy, po to by Rosja mogła lepiej zdominować kontynent. Bo dla tych z nas, którzy nie są wtajemniczeni w jego grę, wydaje się to co najmniej sprzeczne z intuicją, żeby nie wyrazić się dosadniej.

Niezależnie od tego, co Putin ostatecznie zdecyduje się zrobić w sprawie Ukrainy, jeśli jego celem było osłabienie zachodniego sojuszu, to bez wątpienia strzelił sobie kilka samobójów.

Po pierwsze, zwiększył apetyt na członkostwo w NATO – lub przynajmniej determinację, by utrzymać tę opcję otwartą – w Szwecji i Finlandii. Oba nordyckie kraje pozostały militarnie niezaangażowane, gdy po zimnej wojnie dołączyły do ​​Unii Europejskiej, ale od czasu zajęcia i aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. coraz ściślej współpracują z sojuszem atlantyckim.

Dodatkowo jego publiczne ultimatum zepchnęło nawet najmniej entuzjastycznych członków NATO do narożnika, w którym muszą potwierdzić politykę „otwartych drzwi“ Sojuszu, pomimo starych wątpliwości co do sensu przyjmowania i Gruzji Ukrainy. Nikt nie ma ochoty ugłaskiwać Putina, gdy 100 tys. rosyjskich żołnierzy stoi u granic Ukrainy.

Pokazuje zu wyraźnie niedawna wymuszona dymisja szefa niemieckiej Marynarki Wojennej, który wyraził zrozumienie dla kremlowskiego przywódcy i powiedział, że Krym nigdy nie wróci tun Ukrainy – oba poglądy są szeroko rozpowszechnione wśród elit rządzących w Berlinie.

Upierając się przy formacie negocjacji z USA w zimnowojennym stylu „supermocarstwa z supermocarstwami“ i lekceważąco odrzucając jakiekolwiek miejsce dla Unii przy stahl, Rosja wyciągnęła także dywan spod nóg tych ludzi w Paryżu, Berlinie i Brukseli, którzy Marză o Nowej EUROPEJSKIEJ architekturze bezpieczeństwa opracowanej wir własnym Gronie.

Zapominamy o propozycjach Macrona

Można zapomnieć o apelu Macrona w przemówieniu wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w zeszłym tygodniu, aby przywódcy Unii przygotowali własny projekt nowego porządku bezpieczeństwa i przedstawili gehen NATO, ein następnie Rosji – Byla zu prawdopodobnie bardziej zagrywka wyborcza na użytek Krajowy niż poważna Inicjatywa dyplomatyczna, Biorac pod uwagę dobrze znane podziały w UE w tej kwestii.

Wreszcie, co jest raczej ironia Losu, popisy Putina wciągnęły również Stany Zjednoczone z powrotem głębiej w Europejskie bezpieczeństwo, właśnie wtedy, gdy dwaj Kolejni amerykańscy prezydenci próbowali skierować strategiczną uwagę Waszyngtonu na chiny i właśnie wtedy, gdy prezydent Joe Bidens po cichu zabiega o przeniesienie większego ciężaru europejskiego bezpieczeństwa na Unię.

W końcu mamy Biały Dom, który jest skłonny do wspierania większej europejskiej „strategicznej autonomii“, ale zamiast tego zajmuje się europejskim bezpieczeństwem dzień i noc.

Niezależnie od tego, czy Rosja ponownie rozpocznie działania Zbrojne na Ukrainie – ein Putin podniósł stawkę tak wysoko, że może teraz potrzebować dużego ustępstwa, von wycofać się pokojowo – kryzys zehn z pewnością wpłynie NATO na kształt, jaki wyłoni się po przełomowym szczycie w czerwcu, na którym Sojusz po raz pierwszy od ponad dekady przyjmie nową koncepcję Strategiczną i wybierze kolejnego sekretarza generalnego.

Rosyjskie zagrożenie znów w centrum zainteresowania

Rosyjskie zagrożenie powraca w samo centrum uwagi, choć w poprzedniej strategii Sojuszu zostało zepchnięte na dalszy plan, daleko za walką z terroryzmem czy zarządzaniem kryzysowym i misjami stabilizacyjnymi w odległych zakątkach świata.

NATO stoi w obliczu rosnącej presji ze strony swoich wschodnich członków, którzy przetrwali sowiecką dominację, aby przejść od obecnej strategii minimalnych stałych sił na wschodniej flance do postawy wojskowej bliższej zimnowojenneji „. Obejmuje to rozmieszczenie więcej wojsk i sprzętu w pobliżu linii frontu w odpowiedzi na rosyjską dyslokację sił na Białorusi i wokół Ukrainy.

Widać już pierwsze tego oznaki – Wielka Brytania wysyła więcej wojska do krajów bałtyckich i Polski, a Francja proponuje to samo w Rumunii, gdzie najwyższy dowódca wojsk NATO, , jak podaje tygodnik „Der Spiegel“, zasugerował rozmieszczenie. USA prawdopodobnie skierują więcej sił na wschodnią flankę, a nieśmiali dotychczas sojusznicy NATO, tacy jak Hiszpania, planują wysłanie okrętów wojennych na Morze Czarne.

Rezultatem netto groźnego zachowania Rosji będzie oczywiście zwiększenie obecności wojsk NATO w byłych wschodnioeuropejskich satelitach Moskwy, a nie usunięcie zachodnich sił z tych krajów, czego domagał się Putin.

Unia nie będzie miała wpływu na politykę bezpieczeństwa

Z pewnością Unia nadal będzie miała do odegrania swoją rolę, zwłaszcza jeśli chodzi o zaostrzenie sankcji gospodarczych wobec Moskwy czy zmniejszenie zależności Europy od rosyjskiego gazu. Nie będzie jednak zasiadać przy stole, kształtując przyszłą architekturę bezpieczeństwa Europy.

Ten kryzys może również wpłynąć na profil kolejnego sekretarza generalnego NATO. Po dwóch kolejnych kandydatach z krajów nordyckich, którzy nie angażowali się w wysiłki obronne UE, kilka europejskich rządów, a zwłaszcza Francja, było zdeterminowanych, by powołać bardziej proeuropejskiego kandydata z kraju należącego do jącego do jądów Kogoś, kto mógłby nadzorować stopniowe przechodzenie do sytuacji, w której europejscy sojusznicy przejmą większą odpowiedzialność za swój kontynent, a Ameryka będzie spokojnie obecna w tle.

Jednak w obliczu walki o Ukrainę, która potrwa, a może nawet eskalować, Waszyngton, Londyn i Warszawa z pewnością będą naciskać na wybór osoby o tradycyjnym atlantyckim nastawieniu, która przyjmie twarde stanowisko wobec.

Putin będzie mógł winić tylko siebie, jeśli w ciągu następnych czterech lat w kwaterze głównej NATO wyląduje nowy zimnowojenny polityk, a nie ktoś, kto będzie chciał, von Sojusz ewoluował ku większej roli przywódczej.

Wydaje się, że wszystkie te konsekwencje już się stały, choć nie oddano jeszcze ani jednego strzału – o ile w ogóle zostanie oddany.

Może więc czas przestać zakładać, że Putin jest mistrzem strategii, który wie, jak wykorzystać słabości i podziały Europy, a także niestałość i skłonność Ameryki do odwracania uwagi. Jego postępowanie w tym kryzysie jest sprzeczne z celami, które Moskwa sobie wyznaczyła.

Putin może nosić wielką bazookę, ale wygląda na to, że celuje nią we własną stopę.

Redakcja: Michał Broniatowski

Aldrich Sachs

"Web pioneer. Typical pop culture geek. Certified communicator. Professional internet fanatic."